3 Jezus - Kościół -
ubiczowany
Oto człowiek!
(J 19, 5)
W ubiegłą
niedzielę przeżywaliśmy w duchu spotkanie Jezusa z Sanhedrynem w domu
najwyższego kapłana, Kajfasza. Jezus mówił tam prawdę wobec wszystkich. Mówił
ją też i gdzie indziej: przed Piłatem i Herodem, wobec ludzi uczonych i
prostych. Mówi także wobec nas. On sam jest Prawdą, Prawdą, która ma moc
przemienić człowieka od ewnątrz. Jednakże prawda ta kosztuje wiele trudu,
duchowego wysiłku i zapanowania nad sobą. Jezus, jak zapewne pamiętamy, był
opluty, zbity po twarzy i wykpiony, jako prorok. Odnieśliśmy to do Kościoła,
który w dzisiejszym świecie przeżywa swoją bolesną pasję, podobnie, jak przed wiekami, Jezus.
Jednocześnie wiemy jednak, że po swojej okrutnej męce i śmierci na krzyżu nasz
Pan powstał z martwych i wszedł do chwały swego Królestwa. Stąd też i my,
dzieci Kościoła jesteśmy świadomi, że musimy być przygotowani na spotkanie z
cierpieniem, żebyśmy mogli zdobyć wieniec zwycięstwa dobra i prawdy nad złem i
fałszem.
Dzisiaj wejdźmy
z Jezusem do pretorium Piłata. Żydzi oskarżający Nauczyciela z Nazaretu nie
weszli tam. Nie chcieli się skalać. Nie chcieli zaciągnąć rytualnej
nieczystości, jaką sprowadziłoby na nich wejście do domu poganina, bo to
pozbawiłoby ich możliwości spożywania Paschy, a święto wszak było już
nazajutrz. Dlatego, jak podaje Ewangelista Jan, Piłat wyszedł do nich na
zewnątrz (por. J 18, 29). Stajemy się tutaj świadkami wydania mocy
nieprzyjaciół, mocy imperium rzymskiego własnego rodaka, aby okupanci skazali
Go na śmierć i wykonali wyrok. Mechanizm działania zła, jak wyraźnie tu widać,
jest ponadczasowy: pozbędziemy się kogoś, kto jest nam niewygodny rękami
Rzymian, rękami naszych wrogów. Tak więc
Jezus stanął przed Poncjuszem Piłatem. Jako namiestnik cezara i urzędowy
przedstawiciel Imperium Piłat miał władzę Jezusa zabić albo Go ocalić. Przeprowadziwszy
przewód sądowy nie znalazł w Skazańcu żadnej winy. Według prawa powinien był Go
uwolnić. Nie chcąc jednak zdecydowanie sprzeciwić się Sanhedrynowi uciekł się do kary zastępczej: kazał Jezusa
ubiczować, co także mogło zakończyć się śmiercią. Dlatego też w historii
pozostaje on ciągle przykładem niesprawiedliwego sędziego i świadectwem, że
pertraktacje i układy ze złem to zło jedynie powiększają. A przecież nic nie
stało na przeszkodzie, by swoją wielką władzę wykorzystał dla dobra.
O ubiczowaniu
Jezusa Ewangelie wyrażają się w sposób bardzo oględny i lakoniczny, mówiąc
jedynie o czynności, jaką wykonali rzymscy żołnierze. “Piłat wziął Jezusa i
kazał Go ubiczować. A żołnierze uplótłszy koronę (wieniec) z cierni, włożyli Mu
ją na głowę i okryli Go płaszczem purpurowym. Potem podchodzili do Niego i
mówili: Witaj, Królu żydowski! I
policzkowali Go” (J 19, 1 nn). Bez wątpienia było to bardzo bolesne
doświadczenie, które zgotował człowiek Bożemu Synowi. On jednak w milczeniu
przyjmował te cięgi i rany, patrząc na owoc swojej męki, którym będzie
zbawienie każdego konkretnego człowieka.
Biczowanie miało
miejsce na terenie pretorium, a więc w przestrzeni pogańskiej, gdzie
prawowierni Żydzi nie weszli, aby się nie skalać. Bez najmniejszych jednak oporów posłali tam Jezusa. Jego czystość
rytualna ich nie interesowała. Uznali Go za wyjętego spod prawa. Nie zdawali
sobie tylko sprawy, że zarówno ziemia pogańska jak i żydowska jest Jego
własnością, że chociaż sponiewierany, jest przecież u siebie.
Dzisiaj za ”Rzymskie Imperium” można z całą pewnością
uznać multimedialny świat informacji. Owo “imperium bajtów i megabajtów” może w
krótkim czasie uczynić człowieka bohaterem i gwiazdą, ale równie szybko może
też go opluć, ubiczować, włożyć mu na głowę koronę z cierni, skazać na śmierć i
zabić..., potęga bajtów jest niewyobrażalna. I podobnie jak Jezus był niegdyś
wydany Rzymianom, tak dzisiaj Kościół wydawany jest massmediom, które z jednej
strony mogą stać się wielkim dobrem, kiedy mianowicie ich struktury służą
prawdzie i godności człowieka, albo złem, kiedy prawdę, godność i wiarę
człowieka niszczą. Wiemy, oczywiście, aż
nadto dobrze, że to imperium medialne dzisiaj bardzo często wystawia Kościół na
cięgi biczowania. Przykłady można by mnożyć, ale nie o nie tu idzie. Rzecz w
tym, że Kościół, że my w takim przypadku nie możemy zachowywać się inaczej niż
nasz Pan i Nauczyciel. I my, jako Jego uczniowie, musimy wchodzić na tereny
pogańskie albo te, które chcą uchodzić za pogańskie i tam swoją osobowością,
swoją służbą prawdzie i dobru ukazywać wszystkim, zarówno wierzącym jak i
niewierzącym dobroć i miłość Boga posuniętą aż do heroizmu ubiczowania.
Nieskończonej miłości Boga ku człowiekowi nie może przecież zniszczyć człowiek.
Ogromnej miłości Kościoła do ludzi nie może zniszczyć biczowanie ze strony
wrogów. Zło zawsze przegra z dobrem! Grzech zawsze przegra z nawróceniem i
świętością. Choćby grzechy były czerwone jak szkarłat, staną się bielsze niż
śnieg, czytamy w księdze proroka Izajasza (por. Iz 1, 18).
Purpurowy
płaszcz, którym żołnierze okryli zmasakrowane ciało Jezusa, stanowi dodatkowe
poniżenie Jego ludzkiej godności. Nie zrobiono przecież tego, aby okazać Mu
szacunek, lecz aby wykpić, zelżyć i wyszydzić. Podobnie purpurą kpiny okrywa
się dzisiaj Kościół i jego dzieci. Często bowiem traktuje się nas, katolików,
jako “zakałę” świata i ludzi, którzy blokują rozwój i postęp nowoczesnego
państwa. Trzeba wszakże zwrócić uwagę,
że w tym pseudonowoczesnym państwie głęboką ciszą pokrywa się fakt, iż nie
wszyscy jego obywatele są traktowani z taką samą troską i szacunkiem, że my,
członkowie Kościoła katolickiego, uznawani jesteśmy za ludzi drugiej kategorii,
że nie szanuje się nas ani naszych przekonań. Każdy inny człowiek czy grupa
ludzi, którzy wymyślą jakąś swoją prywatną opinię czy pogląd, a nawet wierutną
bzdurę, mają prawo zabierać głos w imperium medialnym, Kościół tymczasem musi
milczeć! Tak właśnie wygląda pseudosprawiedliwość bez prawdy i równej godności
wszystkich. Co mamy więc robić? Oczywiście, to samo, co nasz Mistrz. On przyjął
purpurę kpiny i zachował swoją godność. I ta Jego postawa jest doskonałą i
niezmiernie ważną lekcją dla nas. Jezus daje nam do zrozumienia, że godności
człowieka nie jest w stanie zniszczyć żadne zło zewnętrzne: ani biczowanie ani
ubranie w głupkowato wyglądającą szatę kpiny ani nawet spoliczkowanie twarzy.
Godność człowieka może zniszczyć tylko on sam, człowiek sam jest dla siebie
największym wrogiem. Jeśli bowiem pozwolę, by zwyciężył we mnie gniew,
nienawiść, złość, pragnienie zemsty, żądza odwetu, bez wątpienia zniszczę
bliźniego, ale tym samym zniszczę dobro, które jest we mnie i stanę się
barbarzyńcą. Do tego zaś w żadnym przypadku nie można dopuścić we wspólnocie
uczniów Chrystusa. My musimy posiadać i stale w sobie pilęgnować dobro,
wolność, godność i miłość. A tych skarbów nie odbierze nam nikt bez naszej
zgody.
Ewangelista
Mateusz dodaje, że żołnierze, zanim okryli Jezusa purpurą, zdjęli z niego Jego
własne szaty (por.Mt 27, 28). Nagość, na jaką wystawiony był nasz Zbawiciel,
była niewątpliwie bardzo bolesna. Człowiek jest wszak jedyną istotą na ziemi,
która ma poczucie wstydu. Tutaj tymczasem to naturalne ludzkie uczucie, zostało
podeptane. Człowiek odziera z szat bliźniego, żeby wstydził się on swojej
nagości. Jezus jednak uczy nas znowu, że nawet człowiek nagi, któremu zdarto
szaty, może i powinien zachować swoją godność. I gdyby nawet cały Kościół
odzierano z szat, winien się on zachować tak, jak jego Założyciel i Mistrz. A
wiemy przecież aż nadto dobrze, że jakkolwiek stanowimy Kościół, ciągle
jesteśmy tylko ludźmi. Mamy swoje wstydliwe uczynki, słowa i myśli, które jak
każdy człowiek chcielibyśmy ukryć przed oczyma innych, swoje grzechy, których
nie chcielibyśmy wystawiać na widok publiczny. “Imperium bajtów” odziera nas
jednak z szat wstydliwości, abyśmy stali nago wobec świata, który syci się
widokiem grzechów ludzi Kościoła. Dlaczego jednak im się przygląda? Czy w tym celu, aby poprawić nasze
życie? Czy raczej po to, by poniżyć i wykpić upadających, ale nieustających w
mozole nawracania się i pracy nad sobą? Lecz Kościół, powtarzam, musi zrobić to
samo, co Jezus. Odarty ze wszystkiego, co zakrywa wstydliwe jego części, musi
zachować swoją godność i godność człowieka. I zwróćmy, proszę, moi Drodzy,
uwagę na dzieło Kościoła, który mocą Jezusowych sakramentów nieustannie leczy owe wstydliwe sprawy
grzesznika. “Imperium bajtów” bluzga grzechem na prawo i lewo, zarażając nim
wszystkich wokoło. Kościół natomiast ma tajemnicę spowiedzi, i nikt nigdy nie
usłyszał tego, co grzesznik wyznał Jezusowi w konfesjonale. I na tym właśnie
polega zasadnicza różnica w podejściu do spraw wstydliwych i ich traktowaniu w
imperium zła i w Kościele. Ufni zatem w
Boże miłosierdzie zachowajmy naszą godność, której nikt nam nie zdoła odebrać,
nawet odzierając nas z ostatnich szat wstydliwości i szacunku.
Panie Jezu,
obecny pośród nas w Najświętszym Sakramencie! Widzisz doskonale nasze zmagania
o ludzką godność, jaką chcemy sami zachować i nauczyć troski o nią innych
mieszkańców ziemi. Dopomóż nam spokojnie przyjąć i przeżyć bicze ze strony
imperium mediów, za którym stoją ludzie nie mający szacunku dla człowieka i
jego godności. Daj, abyśmy pamiętali, że tak naprawdę to tylko od nas zależy
czy będziemy ludźmi czy też bestiami. Niech nigdy nie pojawi się w naszym
postępowaniu jakiekolwiek pragnienie zemsty, gdyż za Twoim przykładem chcemy
zło zwyciężać dobrem. Amen.