“ Ludzie nie umierają,
tylko popełniają powolne
samobójstwo”
Seneka
„Jeśli boli cię noga,
to nie szukaj wspaniałego bandaża,
aby ją owinąć.
Nie szukaj drogich lekarstw, maści itp.
Nie szukaj też najlepszego na świecie szpitala,
wyposażonego w najlepszy sprzęt medyczny.
I nie zgódź się na amputację nogi.
Usuń najpierw gwóźdź, który masz w bucie”
Dr Józef Krop
– Napisałem w tekście, że ‘nikt
jeszcze nie opisał szczegółowo ‘drogi przez mękę’ dr. Kropa. Ale może ktoś to
zrobi.’ Tymczasem dowiedziałem się, z czasopisma alive, że właśnie taka książka już powstaje. Czy może nam Pan
uchylić rąbka tajemnicy, co będzie w tej książce?
– Książkę tę pisze moja była pacjentka p. Helke Ferrie, która z zawodu
jest antropologiem, urodziła się w Indiach, a z pochodzenia jest Niemką. Ona po
prostu w ten sposób chce mi pomóc, bo ta sprawa, jak mówiliśmy jeszcze się nie
skończyła. Ta sprawa nie może się tak skończyć, bo okazuje się, że oprócz mnie
jest jeszcze kilku lekarzy, którzy są traktowani podobnie jak ja, a nawet
gorzej, bo odebrano im już licencje. Jeden lekarz odebrał sobie życie, więc to
są sprawy niezwykle poważne i nawet tragiczne. W tej książce będzie w miarę
szczegółowo opisany mój przypadek. Ale także i przypadki innych lekarzy.
Znajdzie się tam również opis w miarę przystępny medycyny środowiskowej, bo na
tym tle wszystko się rozgrywa. Więc chcemy, aby było jasno widać, że mamy tu do
czynienia z łamaniem prawa, nadużywaniem prawa, czy wręcz bezprawiem w stosunku
do lekarzy, którzy stosują inne niż powszechnie stosowane metody leczenia i
diagnozowania, i za to są karani, chociaż pacjenci ich odzyskują zdrowie i nie
wyrażają żadnego niezadowolenia z przebiegu i wyników kuracji.
Ta książka będzie także
zawierać wywiady, czy opisy lekarzy, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji
jak ja. O ile wiem, będą tam także odniesienia do sytuacji medycyny
środowiskowej i lekarzy specjalizujących się w tej dziedzinie w USA i w
Europie. Tak jak powiedziałem, naszym zdaniem, mamy w tych przypadkach do
czynienia z łamaniem prawa, nadużywaniem prawa, a nawet przestępstwa
kryminalne, więc to wymaga nie tylko działań prawnych, ale także poinformowania
społeczeństwa o tym wszystkim. I takie są główne cele i zadania tej publikacji.
– A czy Pan myśli o wydaniu tej książki także w języku polskim?
– Książka pisana jest w języku angielskim, ale nie widzę żadnych
przeszkód, aby ją wydać także w języku polskim.
– Dlaczego Was, medyków środowiskowych, którzy chcą nie tylko leczyć ludzi,
ale także zarazem ich rodziny i społeczeństwa, a ponadto zapobiegać chorobom i
to w skali globalnej nawet, dlaczego was tak sobie upodobał ten College?
– Wie Pan co? To jest chyba najważniejsze pytanie, najważniejszy problem,
z jakim tu mamy do czynienia. Otóż, jeśli jest lekarz, który leczy ziołami, to
jeszcze nie jest wielki problem dla nich, może sobie leczyć spokojnie, bez
kontroli CPSO. Jeśli ktoś używa chińskiej medycyny, czy akupunktury, czy
jeszcze jakichś innych metod, to jeszcze też nie jest problem, z punktu
widzenia CPSO.
Natomiast, dlaczego problemem są lekarze zajmujący się medycyną
środowiskową?
Niech Pan zauważy, że my
stanowimy zagrożenie nie tylko dla firm farmaceutycznych, ale także dla wielu
innych biznesów, np. dla producentów żywności. My mówimy naszym pacjentom, że
woda w ich domu jest szkodliwa, że pestycydy są szkodliwe, że palenie
papierosów jest szkodliwe, że proszki do prania są szkodliwe, że kosmetyki są
szkodliwe itd. itd. I to moim zdaniem jest najważniejszy powód, że tyle’ troski
i uwagi’ poświęca nam CPSO.
–
Postawmy może kropkę nad i. Wy, medycy środowiskowi przede wszystkim, ale także i
szerzej patrząc, medycyna naturalna, jesteście śmiertelnym zagrożeniem dla
istniejących obecnie systemów zdrowia w wielu krajach świata. Bo Wy
interesujecie się zdrowiem człowieka, zdrowiem rodziny, zdrowiem całych
społeczeństw. A istniejące systemy zdrowia interesują się głównie chorobami,
nawet nie chorymi ludźmi, ale ich chorobami. Ale to znowu temat na oddzielną
rozmowę.
– Nic dodać, nic odjąć.
– Po tych wszystkich przejściach, po tych wszystkich doświadczeniach, czy Pan
jest optymistą, czy pesymistą, jeśli chodzi o szanse wyzwolenia się z niewoli
medycznej, w takim sensie powiedzmy, jak ja to formułuję w swojej książce?
– Proszę Pana, nie, jeszcze nie straciłem nadziei, że to można osiągnąć.
– Jeżeli tak, to jak Pan widzi cały ten proces, co jest najważniejsze, od
czego powinniśmy zacząć, aby skutecznie wyzwolić się z niewoli medycznej, nie
tylko my, pacjenci, ale my razem, pacjenci i lekarze?
– Najważniejsza jest edukacja, i lekarzy i pacjentów. I to edukacja od
podstaw, a więc od szkoły podstawowej. Czytać książki, pisać książki, mówić o
tych problemach w domu, w pracy, w szkole, wszędzie. Niestety nie jest to łatwy
odcinek działania, ponieważ prasa, telewizja za mało uwagi poświęca tej
problematyce. Tutaj jeszcze królują reklamy farmaceutyków, pestycydów,
kosmetyków, i nienaturalnego pożywienia.
– Właśnie, drugi odcinek działań to jest nasze pożywienie.
– Tak, zdrowe, naturalne pożywienie, tzw. organiczna żywność. Niestety,
jeżeli będziemy się źle odżywiać, to witaminy i inne suplementy niewiele nam
pomogą w tym ‘by ZDROWYM być’. Ale to oczywiście jeszcze nie wszystko.
Jednym z ważniejszych problemów jest problem naszych ubezpieczeń. Przez
całe życie płacimy na nasze ewentualne choroby i dolegliwości, ale nie możemy
tych pieniędzy wykorzystać na to ‘by ZDROWYM być’. O to m.in. walczą ci
wszyscy, którzy mnie popierają, i którzy dzięki mojemu procesowi potrafili się
zorganizować. To jest właśnie to ‘Freedom of Choice’. Mam nadzieję, że to, co
Pan napisał na ten temat w swojej książce pozwoli wielu osobom inaczej na te
sprawy patrzeć. A to już będzie dużo.
– Te ubezpieczenia to jest dla nas
bardzo ważny problem. Firmy ubezpieczeniowe trzymają nas, jak psa na smyczy,
przepraszam za porównanie. Tylko możemy iść tam, gdzie nas pociągną, a nie tam
gdzie chcemy pójść. Nie możemy dysponować swoimi własnymi pieniędzmi i nie mamy
możliwości wyboru drogi leczenia. To jest po prostu niewola.
– Tu jest oczywiście wiele problemów
do rozwiązania. Podam Panu jeszcze jeden problem. Moi koledzy lekarze w Stanach
za zwykłą wizytę biorą $230, a ja z OHIPu otrzymuję $51. A ponadto lekarzom
płaci się ‘za pacjenta’ a nie ‘za czas spędzony z pacjentem’. U mnie wizyta
czasem trwa godzinę i więcej. Są lekarze, którzy dziennie ‘przyjmują’ 100
pacjentów. Ja jestem w stanie przyjąć 10-15 dziennie, nie więcej. Itd. itd. Ale
to już chyba są tematy na inną rozmowę?
Następny: http://www.eczyzo.com/2016/09/p-dr-jozef-krop-6-z-6-zakonczenie.html
Następny: http://www.eczyzo.com/2016/09/p-dr-jozef-krop-6-z-6-zakonczenie.html
No comments:
Post a comment