Zacznę od listu p. Jarosława
Kaczyńskiego do uczestników tej konferencji. Ten list pokazuje, że albo p.
Kaczyński został źle poinformowany o tematyce tej konferencji albo ciągle
jeszcze uważa, że Polacy mieszkający poza krajem są reprezentowani przez tzw.
organizacje polonijne.
Otóż prawda jest taka, że do
organizacji polonijnych należy zaledwie garstka Polaków mieszkających poza
krajem. A takie organizacje, jak Kongres Polonii Kanadyjskiej (KPK) reprezentuje
jedynie te organizacje.
Stąd wniosek, że aby mówić o
współpracy Polaków w kraju z Polakami poza krajem, lub inaczej Państwa
polskiego z Polakami poza krajem, trzeba podjąć rozmowy nie z garstką Polaków,
ale z całą resztą, która jest poza tymi organizacjami.
A jeśli chodzi o nawiązanie właściwych
relacji pomiędzy Państwem polskim i Polakami poza krajem, to należałoby przedtem
jeszcze poważnie pomyśleć o nowej organizacji zrzeszającej raczej Polaków
będących poza dzisiejszymi organizacjami polonijnymi.
Właśnie temu tematowi
poświęciłem mój referat p.t. „Polak Polakowi bratem – Stowarzyszenie „Bóg +
Ojczyzna + Rodzina”, który przesłałem do p. Witolda Rosowskiego, koordynatora
tej konferencji, z nadzieją na jego odczytanie w trakcie tej konferencji lub
przynajmniej na włączenie tego tekstu do materiałów z tej konferencji.
Jednym z głównych zadań dla
Polaków mieszkających poza krajem jest wyzwolenie się z niewoli organizacji
polonijnych włącznie z KPK, czy KPA i tzw. Radą Polonii Świata.
W pierwszym dniu tej
konferencji w wielu wystąpieniach poddawano ostrej i szerokiej krytyce ogromne
braki widoczne z naszego punktu widzenia gołym okiem w traktowaniu Polaków
mieszkających poza krajem, pomimo wielu pięknych słów wygłaszanych od czasu do
czasu pod naszym adresem. Świadczy o tym najwyraźniej brak na tej konferencji oficjalnych
reprezentantów nowych władz w Polsce a także p. senator Borys-Damięcki,
wybranej do Senatu m.in. głosami Polaków mieszkających poza krajem.
Ale podstawowym błędem władz
polskich jest kontynuowanie relacji z Polakami poza krajem poprzez skompromitowane
i nie mające w zasadzie żadnego autorytetu wśród nas tzw. organizacje polonijne
na czele z Kongresem Polonii Kanadyjskiej, a w USA na czele z Kongresem Polonii
Amerykańskiej (KPA).
Musimy wreszcie wszyscy
zrozumieć, że tylko dosłownie garstka Polaków należy do tzw. organizacji
polonijnych. Ta garstka jest chyba grubo niższa od 1% całej populacji Polaków
mieszkających w danym kraju. Te garstki następnie wybierają spośród siebie
reprezentantów np. do Kongresu Polonii Kanadyjskiej. Ta kolejna garstka z kolei
wybiera spośród siebie władze Kongresu. A na samej górze pojawia się jeszcze
jedna organizacja zwana przez samą siebie Radą Polonii Świata, która jest „porozumieniem organizacji polonijnych i organizacji
zrzeszających Polaków poza granicami Polski. Organizacje członkowskie Rady
Polonii Świata zachowują pełną niezależność organizacyjną w ramach swoich
struktur krajowych”. Na czele tej Rady stoi, pierwszy Polak poza granicami
kraju, p. Jan Cytowski.
Proszę odpowiedzieć sobie, kogo reprezentują te
kolejne organizacje?
Moim zdaniem, reprezentują samych siebie, czyli
zaledwie i dosłownie garstkę Polaków mieszkających poza krajem.
A miliony Polaków mieszkających poza krajem
pozostają poza ‘nawiasem’ tych polonijnych struktur. I bardzo dobrze, bo nawet żony,
dzieci i wnuki członków tych organizacji nie chcą się do nich zapisywać.
To jest moim zdaniem pierwszy problem, który wymaga
opracowania i rozwiązania, aby uzdrowić wzajemne relacje pomiędzy Polakami w
kraju i Polakami poza krajem, oraz relacje pomiędzy Państwem polskim i Polakami
poza krajem.
Zaskoczył mnie również gwałtowny
apel p. Ewy Stankiewicz, w starym stylu z poprzednich epok, aby zamiast krytyki
zająć się przede wszystkim poszukiwaniem nowych form współpracy między
Polakami.
Bez tej krytyki, a przede
wszystkim bez naprawienia tych ewidentnych błędów mowy być nie może o poważnym
zaangażowaniu się Polaków mieszkających poza krajem w sprawy naszej wspólnej
Ojczyzny.
Garstka tzw. działaczy
polonijnych nie reprezentuje milionów Polaków, którzy są poza tymi
organizacjami i nie mają z nimi nic wspólnego.
Mam nadzieję, że materiały z
tej konferencji zostaną poważnie i roztropnie przeanalizowane przez władze w
Polsce i zgłoszone propozycje natychmiastowych zmian w traktowaniu Polaków oraz
odpowiednie korekty osobowe przeprowadzone zostaną bez zwłoki.
My, Polacy mieszkający poza
krajem nie oczekujemy od państwa polskiego żadnej opieki, żadnych przywilejów,
tylko normalności w życiu w kraju i wzajemnego szacunku i lepszego rozeznania,
kto jest Polakiem a kto był, jest i zapewne pozostanie antypolakiem, chociaż
dzisiaj udaje Polaka i patriotę.
Dobra zmiana powinna jeszcze
zawierać w sobie dobrą, czy może nawet lepszą i szybszą, wymianę. Po roku
działalności, błędnej, czy jej braku, kilka osób zarówno w ekipie p. prezydenta
Andrzeja Dudy, jak i w rządzie polskim oraz w służbach dyplomatycznych
‘zasłużyło’ już sobie na taką wymianę.
Przykro mi było słuchać
podczas spotkania pary prezydenckiej z Polakami mieszkającymi w Toronto i
okolicy, kiedy p. Jan Cytowski, dzisiaj pierwszy Polak wśród Polaków
mieszkających poza krajem, ‘wychwalał’ osiągnięcia organizacji polonijnych w
Kanadzie (swoich kolesiów), a w ślad za nim robił to samo p. prezydent Andrzej
Duda. Nie przystało by to nawet p. Adamowi Kwiatkowskiemu, a cóż dopiero p.
prezydentowi Andrzejowi Dudzie. Bo nie przystoi mu mówić nieprawdy i to nam,
którzy tę prawdę dobrze znamy.
No comments:
Post a comment