Jest
tysiące przykładów potwierdzających tę hipotezę, a może nawet i twierdzenie. Ja
ograniczę się tylko do jednego przykładu z dowodem.
Lekarz-aborcjonista.
Lekarz-morderca. Lekarz-zabójca.
Lekarz,
to osoba posiadająca wiedzę i uprawnienia do leczenia ludzi i zwierząt. Taką definicję
znalazłem w Google. Ciekawe jest jeszcze, co świat rozumienie przez leczenie.
Wiedzę zostawiam poza kontrolą.
Też korzystam z Google.
Leczenie, terapia, kuracja – szereg czynności medycznych, z użyciem stosownych leków i
aparatury, zmierzających do przywrócenia równowagi (homeostazy) organizmu
dotkniętego chorobą lub kalectwem; postępowanie lekarskie, którego celem jest
przywrócenie zdrowia choremu lub poprawa jego jakości życia.
Chyba wystarczy się tylko ograniczyć
teraz do pytania – jak ci trzej wymienieni na początku lekarze-złoczyńcy leczą,
co oni leczą, kogo oni leczą?
Nie widzę, żeby to, co oni robią
dało się podciągnąć pod podaną definicję leczenia.
Nawet nie da się tego zakwalifikować
do tej ostatniej frazy – poprawa jego jakości życia?!
Wniosek, to nie są lekarze. Należałoby
więc nazywać ich odpowiednio – aborcjonista, morderca, zabójca. I ponadto
wymienić ich uprawnienia stosownie do wykonywanych zbrodni. A może i tytuły na
zbrodniarz-aborcjonista, zbrodniarz-morderca, zbrodniarz-zabójca.
Mamy tysiące takich przykładów. Stąd
rodzi się podejrzenie, że moja tytułowa teza-hipoteza jest błędna, bo ten świat
po prostu nie ma głowy, stracił głowę, więc nie może stać na głowie.
???
No comments:
Post a comment