Łatwiej jest wskrzesić naród,
niż jednego człowieka.
Stanisław Jerzy Lec
Przed laty
czytałem książki p. prof. Piotra Jaroszyńskiego jedna po drugiej i … odkładałem
na półkę. Kilka dni temu, zupełnie przypadkiem wróciłem do lektury tych
książek.
Książki te są
już w pewnym sensie stare, bo mają średnio po około 10 lat. Ale nie lata ich
wydania są tu ważne, tylko czasy w jakich powstawały. Były to rządy złoczyńców,
zdrajców i złodziei rodem z PO, PSL i SLD. Mimo tego upływu czasu analizy i
opinie w nich zawarte oraz metody walki ze złem w Ojczyźnie naszej pozostają w
dużej mierze nadal aktualne, pożądane i skuteczne.
Władze mamy
dzisiaj co prawda inne, nasze, ale zło i problemy do rozwiązywania niewiele się
zmieniły. Powiem więcej, należałoby zaproponować, aby aktualnie nam panujący
nasi wybrańcy przeszli przyspieszony kurs szkoleniowy właśnie u p. prof. Piotra
Jaroszyńskiego na podstawie jego publicystycznych książek i potem jeszcze zdali
u niego egzamin z przerobionego materiału.
Bo, jak
twierdzi p. prof. Jaroszyński już na samym początku swojej książki p.t. „Dla
Polski! W blasku mistrzów”, cytuję:
„Nie ma trudnych
czasów, są tylko niedojrzali ludzie.[…]
Sami dla siebie nie możemy być wzorem, nie mogą to też być ludzie
przypadkowi i nieznani lub znani tylko bardzo powierzchownie, a takimi są
najczęściej właśnie postacie medialne, lansowane doraźnie na użytek biznesu lub
polityki.
To nie są dobre wzory.
My potrzebujemy prawdziwych mistrzów, którzy swoim życiem, przykładem,
postawą, myślą, a gdy trzeba to i ofiarą sprawdzili się, odsłonili swoje
wnętrze, potwierdzili swą szczerość i wielkość.[…]
Takich mistrzów kultura polska i historia Kościoła dostarcza nam w
obfitości. Do nich trzeba wracać”.
Te uwagi odnoszą się nie tylko do naszych wybrańców, ale
jeszcze bardziej do nas samych, do narodu polskiego, do każdego z nas.
Jednym z najważniejszych tematów poruszanych w tej
książce jest jasna i przekonywująca odpowiedź na moje tytułowe pytanie – kto ważniejszy,
naród, czy wódz?, inaczej – kto uratuje i odbuduje Polskę, naród, czy wódz?
Z pomocą przychodzi
nam tutaj wielki Polak, wielki patriota i … genialny pianista, Ignacy Jan Paderewski,
którego cytuje p. prof. Jaroszyński:
„Niektórzy wśród nas marzą o człowieku
opatrznościowym, marzą o człowieku, który by spłynął z chmur, a który by ujął
wszystko mocną dłonią i swą światłą wolę narzucił wszem i każdemu”.
I dodaje od
siebie (pamiętajmy, że książka była wydana w roku 2009):
„Czy tak nie jest i dzisiaj?
Czy wobec szerzącego się bałaganu i jakiejś
infantylnej wręcz beztroski rządzących, nie marzymy o prawdziwym przywódcy;
wręcz wodzu, który potrafiłby pokierować państwem?”.
I oddajemy znowu
głosu Ignacemu Paderewskiemu:
„Nie wiem, czy to jest rozczulający dowód
zdolności do posłuszeństwa, czy ochota do zwalenia na innego obowiązków, które
ciążą na nas wszystkich razem”.
I dalej kontynuuje
p. prof. Jaroszyński:
„Wódz nie spada z nieba. Więc skąd go
oczekiwać?
Odpowiedź brzmi następująco – Tylko geniusz narodu
tworzy istotnie wielkie dzieło. […]
My najpierw musimy przyjrzeć się sobie, kim
jesteśmy i jacy jesteśmy, bo to z nas ma się narodzić ‘mąż opatrznościowy’.
Jeżeli będziemy byle jacy, to nikt się z nas nie
urodzi, a jeżeli będziemy marzyć o politycznych wybawicielach, to będą nam
podsuwać za pomocą mediów dokładne spełnienie naszych marzeń, kandydatów
uśmiechniętych i ufryzowanych, takich, jak to się dziś mówi, super.
Tylko, że to będzie fikcja, po wyborach makijaż
się rozpłynie i pękną nitki naciągające uśmiech.[…]
Wielkie dzieło popsuć można w kilka osób, ba,
jeden zdrajca może wszystko zniszczyć, ale wielkie dobro wymaga konsolidacji
sił.
Dlatego, jeśli czekamy na prawdziwego przywódcę,
sami musimy się zmienić, by będąc jednym z nas, miał również w nas swoje
oparcie.
Kto najpierw nie popatrzy na siebie i kto od
siebie niczego nie żąda, nie może też żądać, by politycy lepiej rządzili, bo
nie będą. Nie będą, bo nie muszą, bo wiedzą, że społeczeństwo, które tylko
marzy, nie wykrzesze z siebie żadnej siły.
Więc trzeba zapanować nad marzeniami, z których
zresztą większość podsuwana jest przez media. Trzeba raczej popatrzeć na
rzeczywistość, zaczynając od samego siebie, na ile jest we mnie poczucie
odpowiedzialności za Polskę.
Jeśli we mnie tego nie ma i nie ma wśród
pozostałych milionów, to żaden geniusz nigdy tu nie zawita”.
I jeszcze
jedna myśl Ignacego Paderewskiego:
„Polskę można pokonać, ale duch nasz nigdy
nie ulegnie, bo jest nieśmiertelny! Nieśmiertelny wiarą w Boga i Jego sprawiedliwość;
nieśmiertelny miłością Ojczyzny i ukochaniem wolności; nieśmiertelny wreszcie
ogromem ofiar i nadludzkim bohaterstwem”.
I na
zakończenie p. prof. Jaroszyński wspominając Ignacego Paderewskiego:
„On to właśnie odczuwał tak głęboko ów
związek geniuszu z narodem, geniuszu, który tylko z narodu może wyrosnąć, a
jeśli jest Polakiem, z polskiego narodu, bo naród nasz jest twórczy.
I będzie znowu sobą, jeśli przestanie się
rozmarzać, jeśli twardo popatrzy na siebie i zhardzieje, i nie da sobą kręcić.
Zbyt wiele ofiar zostało złożonych na ołtarzu Ojczyzny,
by Polska przestała istnieć”.
Więcej na ten
i inne tematy dotyczące Polski i Polaków znajdziesz w książce p. prof. Piotra
Jaroszyńskiego zatytułowanej „Dla Polski! W blasku mistrzów”.
No comments:
Post a comment